30 czerwca 2021

Jak zaoszczędzić pieniądze na kupno auta – 6 nietypowych metod

Nie masz pieniędzy na auto? To jeszcze nie powód, by z niego rezygnować. Poznaj 6 taktycznych podejść do kupna wymarzonego samochodu. Wybraliśmy najbardziej niestandardowe rozwiązania. O niektórych usłyszysz być może po raz pierwszy.


1. Metoda na słoik

Jest bardzo prosta. Czy skuteczna? Wszystko zależy od Twojej osobowości. Jeśli czujesz się osobą konsekwentną, zasadniczą i wytrwałą, z pewnością czeka Cię sukces. To nic innego jak oszczędzanie metodą małych kroków. Ale istotnym elementem jest tutaj sukcesywne podnoszenie sobie poprzeczki. Zaczynasz od małych kwot, które stopniowo zwiększasz – i tak przez 52 tygodnie. Ma to działać na Ciebie motywująco. Z jednej strony zaczynasz od drobiazgów, by się nie zniechęcić na wstępie zbyt wysokimi wymaganiami. Z drugiej strony, widząc, że masz już sporą kwotę, nie zrezygnujesz łatwo i będziesz dzieło kontynuować. Jak to wygląda konkretnie?

Sięgasz po słoik i przyklejasz na nim kartkę z tabelką – powinny znaleźć się na niej trzy kolumny – tydzień, kwota, którą aktualnie wrzucasz oraz suma uzbieranych pieniędzy. Metoda zakłada cotygodniowe wrzucanie pieniędzy do słoika.

Zaczynasz od małej kwoty, np. 5 zł, 10 zł, 20 zł… Jak wolisz. Co tydzień zwiększasz pulę, którą dorzucasz do słoika – uzbieraną kwotę zwiększasz każdorazowo o kwotę wyjściową. Czyli jeśli w pierwszym tygodniu wrzucisz 5 zł, w kolejnym wrzucisz już 10 zł, a jeszcze w kolejnym 15 zł itd.

2. Metoda klasyczna

No dobrze, ale słoik się potłukł, a Ty wcale nie lubisz odkładać wszystkiego na potem… Co teraz? Możesz oczywiście pożyczyć pieniądze z banku. To dość powszechna metoda, szczególnie w wydaniu klasycznym. Czyli podpisujesz umowę i spłacasz miesiąc po miesiącu stałymi ratami całkowitą wartość samochodu. Można też inaczej podejść do tych rat, ale o tym za chwilę. W przypadku kredytu klasycznego od początku jesteś właścicielem auta. Nabędziesz w ten sposób samochód nowy, ale także używany – o ile trafisz do odpowiedniego salonu (np. VWFS STORE), który ma w ofercie auta poleasingowe dostępne w finansowaniu.

Ale nie tylko kredytem samochodowym możesz spłacić auto. Interesującą opcją jest także AutoGotówka – kredyt gotówkowy, który przeznaczasz na upatrzony samochód. Kwota pożyczki zależy od banku – Volkswagen Bank oferuje np. od 3000 zł do 50 000 zł.

W obu wspomnianych przypadkach warto zwrócić uwagę na niskie koszty kredytu i atrakcyjne oprocentowanie.

3. Metoda jak w abonamencie

Ale porzućmy na chwilę standardowe rozwiązania i sięgnijmy po te mniej oczywiste. Coraz częściej na rynku można spotkać oferty nabycia auta jak w abonamencie.

Zamawiasz lunch boksy, korzystasz z abonamentu na smartfon, oglądasz seriale, płacąc co miesiąc drobną kwotę za subskrypcję i w ten sam sposób możesz korzystać z auta. Płacąc określoną kwotę, dużo niższą niż w przypadku klasycznego kredytu czy leasingu. Tu płacisz tylko za korzystanie, nie spłacasz całej wartości rynkowej auta. Dzięki takiemu rozwiązaniu możesz podpisać umowę na kilka lat, najmniej na 2 lata, najwięcej na 4 lata i uiszczając co miesiąc regularną ratę, np. kilkuset złotych, korzystać dowolnie z auta 366 dni w roku, 24 h na dobę 7 dni w tygodniu. Po ustalonym okresie możesz auto wykupić, ale wcale nie musisz. Równie dobrze możesz je zwrócić dealerowi i na przykład odebrać nowy model, niejako przedłużając swoją umowę abonamentową.

Dzięki temu możesz jeździć supermodelami, płacąc relatywnie niewiele. Jeśli w miesiącu jesteś w stanie wydać około 800 zł, jeździsz przykładowo nowym T-Crossem Trzyletniego Volkswagena up! Spłacisz w 2 lata, nie wydając w miesiącu więcej niż kilkaset złotych . Tym sposobem możesz zdecydować się na nowe lub używane auto, poleasingowe, nieliczące więcej niż kilka lat. Starsze jest kosztowne w utrzymaniu, a Ty przecież pokochałeś już oszczędzanie.

4. Metoda na odmawianie sobie

To metoda, którą można sprowadzić do jednego słowa – zrezygnuj. Najpierw zrezygnuj ze wszystkiego, co Ci szkodzi – papierosy, słodycze, alkohol. Policzmy – paczka papierosów dziennie to w miesiącu wydatek rzędu 550 zł. Słodkie napoje? Jeśli rzucisz codzienne picie coli 1,75 l, oszczędzasz w miesiącu prawie 200 zł. 5 lat bez coli i masz auto za 12 000 zł. Bez palenia kupisz je już po dwóch latach.

Trochę gorzej, gdy prowadzisz się idealnie i nie masz czego rzucić. Wtedy od razu przejdź na wyższy poziom zastosowania tej metody. Zrezygnuj z przyjemności, które nie tyle Ci szkodzą, co możesz się bez nich obyć. Kawa na wynos – 12 zł, zamawiane jedzenie – zwykły obiad nagle kosztuje cię 70 zł, przejazd taksówką, bo nie zorganizowałeś się, żeby wyjść szybciej i skorzystać z transportu publicznego – 50 zł.  

I w końcu poziom dla tych, którzy nie chcą rezygnować z niczego. Czy jest dla nich przestrzeń na zastosowanie tej metody? Okazuje się, że tak. Nie płać, za to z czego już zrezygnowałeś. Subskrypcja tygodnika, w którym spodobał Ci się jeden artykuł, opłaciłeś rok, ale nigdy więcej do niego nie sięgnąłeś – zrezygnuj. Lekcje mandaryńskiego, które ciągle opuszczasz – zrezygnuj. Kanały telewizyjne, których nie oglądasz, a za które płacisz – zrezygnuj. Gry, w które nie grasz, ale które ściągają z Twojej karty kredytowej grosze – niby nic, ale – zrezygnuj.

To bardzo indywidualna kwestia, ile uda Ci się w ten sposób zaoszczędzić, by jeździć własnym autem. Na wpłatę własną powinieneś uzbierać w ciągu roku.

5. Metoda na poczucie winy

Jest wiele aplikacji, które pokażą Ci, jak zarządzać domowym budżetem. Wszystkie mniej więcej działają podobnie. Z wyjątkiem tej jednej, pod pewnym względem wyjątkowej.

Guilt Expense Manager jest jak surowy rodzic, który patrzy Ci groźnie na ręce za każdym razem, gdy przesadzisz z wydatkami. Po pierwsze jak większość tego typu aplikacji mobilnych pomaga Ci prowadzić raport wydatków. Dlatego ważnym elementem jest tu odpowiednie sortowanie wykonanych transakcji. Mają to wszystkie tego typu aplikacje, z tym że Guilt Expense Manager robi to inaczej… Przypisując wydatek odpowiedniej grupie, oceniasz, jak bardzo czujesz się winny, pozwalając sobie na niego. Żółty kolor to lekkie wyrzuty sumienia, czerwony bardzo, bardzo duże wyrzuty sumienia. Po miesiącu widzisz czerwono na białym, jak mocno powinieneś się za siebie wstydzić. Jeśli należysz do osób, które łatwo zawstydzić, cóż… Nie dziękuj, ale właśnie znalazłeś sposób na bycie bogaczem!

Minus? Tylko jeden. Aplikacja jest płatna – 0,99 USD, także startujesz od razu od żółtego paseczka – troszkę winny.

Sprawdź też koniecznie aplikacje mobilne oferowane przez Twój Bank. Większość z nich udostępnia swoim Klientom narzędzia, z którymi bardzo skutecznie można kontrolować budżet. Choćby opcja ustawienia na koncie stałego przelewu na konto oszczędnościowe określonej przez Ciebie kwoty.

6. Metoda na zaokrąglanie

Wiele wskazanych tu metod polega na dyscyplinowaniu Cię. Czegoś musisz sobie odmówić, z czegoś zrezygnować. Tymczasem najbardziej motywujące jest dla nas bycie dla siebie miłym. Potwierdzają nie tylko amerykańscy naukowcy. Wystarczy znaleźć sposób, by dogadzając sobie, lekko się oszukiwać i niepostrzeżenie przy okazji oszczędzać pieniądze. Jak to zrobić?

Tak, to w dużym skrócie można określić – oszczędzanie poprzez zaokrąglanie. Wydajesz w markecie 56,70 zł. Znajdź aplikację, która zrobi z tego 60 zł, ale nie po to, by uszczuplić Twój budżet, ale by kwotę 3,30 zł przelać na Twoje konto oszczędnościowe. Nawet nie poczujesz, kiedy odkładasz na auto. Wydajesz, bo lubisz, oszczędzasz przy okazji.

Taką możliwość daje Ci kilka aplikacji bankowych, do jednych z popularniejszych należy aplikacja Revolut. Wystarczy wybrać po ściągnięciu aplikacji, funkcję zaokrąglania płatności, by odkładać drobne kwoty.

Zwolennicy metody chwalą się, że w ten sposób są w stanie odłożyć miesięcznie nawet kilkaset złotych. A to już coś. Warto przećwiczyć to na własnej skórze. Jest to trochę sposób na oszukanie własnej percepcji. Ale czemu by nie? W końcu wydajesz pieniądze, bo nie czujesz, jak się rozpływają, może w odwrotną stronę też tak to będzie działać. I ani się obejrzysz, a już wsiadasz do nowego auta.

Twój sposób na…

Oszczędzanie to nie jest łatwa sprawa. Przyznajemy. Ale nawet najtrudniejszy egzamin można zdać sposobem. Wystarczy poznać swoje potrzeby, słabości, styl bycia, by właściwie dopasować metodę. Być może odpuścisz w połowie metody na słoik, ale bez trudu przyjdzie Ci regulowanie co miesiąc niskiej raty. A może pewniej poczujesz się, zdając się na aplikację? Możliwości jest naprawdę sporo. Także, zanim rzucisz się z motyką na słońce, by za chwilę odpuścić, najpierw (parafrazując klasyka) zadaj sobie to jedno ważne pytanie – jaki plan faktycznie jestem w stanie zrealizować, a potem działaj w zgodzie ze sobą. Szerokości!