Tegoroczna oferta „last minute” prezentuje się trochę inaczej niż zwykle. Może nawet bardziej intrygująco. Wycofaliście swoje rezerwacje lotnicze? Nie szkodzi. Spontaniczne wyjazdy są najlepsze. Oto lista celów podróży, które warto wziąć pod uwagę tego lata. Proponujemy osiągnąć je autem – najbezpieczniej i z zachowaniem zalecanego dystansu. Kiedy, jak nie teraz, będzie odpowiedni moment na wypad na własną rękę.
Oto pięć propozycji, których nie znajdziesz w typowej ofercie biur podróży, a które mogą zamienić tegoroczne wakacje we wspaniałą przygodę.
1. Ciao Toskania!
Od czerwca zniesiono ograniczenia przy przekraczaniu granicy Włoch i obowiązkową kwarantannę po wjeździe do Italii. Toskania znów jest do zdobycia. Polecamy odkrywać jej magię własnym autem, by kawałek po kawałku wgłębiać się w klimat dolce vita, podążając trasą na południe Włoch.
Wybierając własny transport, Toskanię można „ugryźć” na dwa sposoby. W zależności od apetytu – wybrać jedno stałe miejsce na bazę wypadową, by trochę zasmakować beztroskiego lenistwa, a trochę pozwiedzać, lub spróbować wycieczki objazdowej, by codziennie dać się zaskakiwać nowym widokom.
Wybierając pierwszą opcję, warto zatrzymać się w Figline Valdarno, miejscowości należącej do prowincji Florencji. Na nocleg można wybrać kemping na wzgórzu z widokiem na cyprysy oraz kaskadę domków. Można też zatrzymać się w jednej z toskańskich willi z basenem, gdzie jeszcze pełniej zasmakujemy południowo-włoskiego stylu życia. Samo Figline Valdarno oferuje urocze, typowo włoskie uliczki, wspaniały klimat i bogatą historię, ale po więcej trzeba ruszyć na południe.
Zabytki aż po samą Florencję
Tylko 40 minut dzieli nas od Florencji. Kolebki włoskiego renesansu, która przyciąga nie tylko miłośników sztuki Rafaela, Tycjana, Michała Anioła czy Caravaggio. Jest tłoczna, piękna i genialna. Włoskie palazzo, wiekowe kamienice, wąskie uliczki, monumentalne bramy, oryginalne freski na ścianach sprzed kilkuset lat, krajobraz malowniczo udrapowany z czerwonych dachówek, to widoki, którymi można raczyć się na każdym kroku, przepadając na cały dzień.
Plaża i kąpiel w prowincji Livorno
Figline Valdarno nie ma dostępu do plaży i morza, ale znajdziemy go około 120 kilometrów od tej miejscowości. Wystarczy udać się do prowincji Livorno, która oferuje jedno z najpopularniejszych wybrzeży tej części Włoch i kąpiel w Morzu Liguryjskim. Na turystów czekają tu białe piaski, urokliwe klify w charakterystycznej czerwonej barwie, a nawet brzegi żwirowe i kamieniste. Region obfituje w najlepiej oceniane plaże, takie jak, np. Rogiolo, Tre Ponti.
Winnice Casanuova di Ama
Około 36 kilometrów od Figline Valdarno znajduje się gospodarstwo Casanuova di Ama. Można tu odpoczywać pośród hektarów winnic i gajów oliwnych. Warto zatrzymać się w tym miejscu na obiad, degustację i zakupy – można zaopatrzyć się zarówno w wyborne regionalne wino, jak i oliwę. Winnice warto zwiedzać z przewodnikiem, który opowie o tradycjach, historii i zwyczajach miejsca.
2. Tydzień w Chorwacji – auto plus rower
Chorwacji nie trzeba przedstawiać polskim turystom. To jedno z najbardziej lubianych przez nas miejsc. W związku z pandemią Chorwację zamknięto dla niektórych państw, Polacy jednak są wyłączeni z tego zakazu, co zaprocentowało wysoką frekwencją polskich turystów w dalmackich kurortach.
Bezpieczniej nie brać szturmem wyjazdów grupowych, np. autokarowych, ale trzymać zalecany dystans i wybrać się do Dalmacji własnym autem lub kamperem. Trasa z Polski do Splitu zajmuje około 10 godzin, w zależności od obranej drogi. Przy jej planowaniu warto uwzględnić koszt winiet, cenę paliwa w krajach, w których wypadnie tankowanie, oraz długość trasy.
Na miejscu można zwiedzać Chorwację, jadąc autem od miejscowości do miejscowości lub zatrzymać się w jednym miejscu i resztę odkrywać, przesiadając się na rower. Daje on wspaniałą możliwość zdobycia miejsc, które są niedostępne dla samochodów.
Wśród polecanych rowerzystom regionów przoduje Istria z najlepiej rozwiniętą infrastrukturą rowerową i pięknymi winnicami. Można na dwóch kółkach zwiedzać wyspy (rower można zabrać na prom) i miasta, tereny górskie i parki krajobrazowe.
Ambitni mogą ruszyć śladami zawodników Tour of Croatia, do wyboru mając pięć tras: Makarska – Split, Šibenik – Zadar, Park Narodowy Jezior Plitwickich– Učka, Pula – Umag i Sveti Martin – Zagrzeb.
3. Kurs na bieszczadzki weekend z teleskopem
Polskie szlaki i plaże też są czynne i pełne turystów. Mimo wszystko warto szukać miejsc choć trochę samotnych, dzikich plaż, pustych ścieżek. Bieszczady jeszcze do niedawna spełniały wszystkie wymogi odludków, w tej chwili są bardzo popularne i trudno wśród zielonych połonin o samotny spacer.
Niemniej jednak nadal można zmienić nieco optykę wyjazdu i zdobyć się na oryginalność, wyruszając na podbój nieba! W Bieszczadach, a konkretnie w Lutowiskach znajduje się Park Gwiezdnego Nieba – teren objęty specjalną ochroną ciemności przed sztucznym światłem, w celu zachowania widoczności rozgwieżdżonego nieba. Park organizuje obserwacje astronomiczne, podczas których zapewnia specjalistyczny sprzęt, leżaki i oczywiście widok na Drogę Mleczną.
Jeśli pogoda pozwoli i księżyc nie będzie w pełni, jest olbrzymia szansa, by podziwiać gwiezdne widowisko. Do takich należy m.in. coroczny spektakl Perseid, który w tym roku przypadał na noc 12/13 sierpnia.
Jeśli coś stoi na przeszkodzie i udanie się do Parku Gwiezdnego Nieba nie jest możliwe, można samemu odjechać w bardziej odludne miejsca, nieskażone sztucznym światłem, wyposażyć się w teleskop i po prostu obserwować.
4. Trasa Transfogarska – 150 km na bezdechu
A jeśli już pasmem Karpat wędrujemy, proponujemy, by Twoim tegorocznym odkryciem była także Rumunia. Do 15 sierpnia była otwarta tylko dla części krajów, ale należy do nich Polska. I choć loty są możliwe, wjazd autem wydaje się najbezpieczniejszym wyborem, który wykluczy konieczność korzystania z transportu publicznego na terenie samego kraju.
Rumuńska część Karpat jest z reguły mało znana polskiemu turyście. Tymczasem Góry Fogaraskie dostarczają wrażeń tego samego formatu co monumentalne Dolomity czy Alpy. Trekking w Fogaraszach zapewnia rewelacyjne widoki na skaliste szczyty.
To właśnie tu, u hrabiego Draculi znajduje się też zapierająca dech w piersiach droga. Trasa Transfogarska ciągnie się przez ponad 150 kilometrów i łączy Transylwanię z Wołoszczyzną. Kręta droga położona jest pośród karpackich szczytów. W najwyższym punkcie osiąga wysokość ponad 2000 m n.p.m. Zdobyć ją można autem lub rowerem. W obu przypadkach jest równie zjawiskowa, dostarcza niesamowitych wrażeń i dreszczyku emocji. Jedź ostrożnie! Na trasie znajdują się zatoczki. Jest możliwość zatrzymania się, podziwiania widoków, wodospadów czy szczytów.
5. Od dzikiej plaży do dzikiej plaży
Polski plan na Bałtyk zwykle wygląda tak samo – pakujemy auto i zakotwiczamy się w jednym z nadmorskich kurortów. Ale można polskie plaże zdobywać inaczej, jadąc od plaży do plaży, i zatrzymując się tylko w miejscowościach, które oferują odludne, nawet dzikie brzegi. Do ustronniejszych miejsc należą: Rusinowo, Osetnik, Górsko, Wisełka, Poddąbie, Piaski, Pustkowo, Karwieńskie Błoto Drugie, Smołdziński Las… To mniej oblegane wsie, a do tego bardzo urokliwe. Jadąc wzdłuż bałtyckiego brzegu można zacząć od miejscowości Karwieńskie Błoto Drugie, w dalszej kolejności, podążając na zachód, odwiedzić Lubiatowo, Ulinię i Orzechowo. Trasa ma około 130 kilometrów – do pokonania autem, rowerem lub kamperem. Ta ostatnia opcja gwarantuje nocleg przy plaży i możliwość wypicia samodzielnie parzonej porannej kawy z widokiem na bałtyckie fale.